Prawdopodobnie jednym z największych problemów, wynikających ze zmiany nawyków żywieniowych, jest zmniejszenie spożycia wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Są one niezbędne do prawidłowego funkcjonowania każdej jednej komórki w naszym organizmie, a szczególnie mocno na ich niedobory narażone są komórki nerwowe. Przez całe lata niewłaściwej diety w ich błonach spada stężenie, pogłębiając problem, a często już jako dziecko otrzymujemy ich zbyt mało, z powodu złej diety matki. Równie dużym problemem jest nadmiar niektórych z nich przy niższej podaży innych. Obecnie jemy zbyt wiele omega 6 a zbyt mało omega 3, przez co jedne z nich są wypierane przez drugie.
Kwasy omega 3 w leczeniu migreny
W badaniu na grupie niemal 170 pacjentów, dzięki suplementacji udało się uzyskać bardzo dobre rezultaty: niemal co czwarta osoba całkowicie i trwale wyleczyła się z choroby, zaś 86% – czyli niemal każdy – odczuło poprawę. 9 osób na 10 po zakończeniu badania rzadziej wymiotowało. Bardzo często można spotkać się z opiniami pacjentów stosujących kwasy tłuszczowe, potwierdzają bardzo dużą ich skuteczność. Brali oni mieszankę kwasu gamma – linolenowego oraz alfa-linolenowego, w sumie około 2 gramów. Dodatkowo mieli zalecenie stosowania technik relaksacyjnych, co nieco psuje metodologię, gdyż nie wiadomo do końca, co zadziałało mocniej. Link do badania:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9137851
W tej z kolei próbie klinicznej, po zastosowaniu suplementów omega 3 u 80% pacjentów znacząco zmniejszyła się ilość ataków, w porównaniu do 33% pacjentów którzy otrzymali placebo:
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/28056704/
Powinno się stosować jednocześnie dwa środki. Pierwszy, to dostępne w każdej aptece normalne „omegi”, czyli popularne kapsułki z omega 3. Żeby jednak były skuteczne, konieczna jest odpowiednia dawka. W badaniach które dały najlepsze rezultaty dla innych chorób było to około 2000 mg EPA dziennie (podkreślam: EPA, a nie samego oleju czy samych omega 3, jako że każdy produkt ma inną koncentrację, najlepiej przeliczać to na ilość EPA i brać tyle tabletek, żeby było go w sumie 2000 mg, rozbite na 2-3 porcje).
Producenci często zalecają kilkukrotnie mniejszą ilość, aby uzyskać iluzję, że ich produkt wystarczy na dłużej – niestety, takie dawki niemal w ogóle nie działają. Badania dały tu sprzeczne rezultaty. W niektórych próbach klinicznych omega 3 bardzo ładnie zmniejszało ilość ataków, w innych w ogóle nie działały. Przypuszczam, że sekretem jest tu czas ich brania. W przypadku innych chorób omegi pokazywały swoją wartość po wielu miesiącach regularnej suplementacji, w wypadku bólu głowy podawano je tylko przez 1-2 miesiące.
Drugi z nich to olej z wiesiołka lekarskiego lub ogórecznika. Jest to niestety dość droga terapia, skuteczne dawki to około 20 ml dziennie wiesiołka lub 10 ml ogórecznika. Najtaniej kupić na allegro bądź u producenta w sklepach wysyłkowych. W przypadku ogórecznika radzę zacząć od kupna bardzo niewielkiej ilości, z uwagi na smak.
Wielonienasycone kwasy tłuszczowe mają potężne działanie prozdrowotne, można nawet zaryzykować twierdzenie, że ich niedobory są jedną z głównych przyczyn masowej epidemii schorzeń „cywilizacyjnych”. W jednym z badań osoby jedzące regularnie ogórecznik miały trzykrotnie niższe ryzyko nowotworu żołądka.
Ze względu na ich specyfikę – czyli konieczność wbudowania w każdą komórkę ludzkiego ciała – ich uzupełnianie to bardzo powolny proces. Wymaga wielomiesięcznego (w cytowanym badaniu trwało to pół roku) utrzymywania wysokiego ich poziomu we krwi, co pozwala na stopniowe wysycanie naszego ciała. Ale ten sam mechanizm który powoduje trudności w leczeniu, może gwarantować jego trwałość, być może efekty utrzymają się przez całe lata po zaprzestaniu suplementacji.