Mitochondria

Mitochondria są miniaturowymi strukturami znajdującymi się w każdej komórce naszego organizmu. Są swego rodzaju „silnikami” napędzającymi tę komórkę, spala się w nich pokarm, dostarczając energii do pracy. U osób cierpiących na migreny zaobserwowano dużo niższą aktywność tych struktur. Badania nad substancjami poprawiającymi ich działanie wykazały też dużą skuteczność terapii opartych na tym zjawisku.

Aktywacja mitochondriów przeciw migrenie

Chyba najpopularniejszy jest koenzym Q10. U około połowy pacjentów stosowanie dawek rzędu kilkuset miligramów spowodowało znaczne zmniejszenie ilości ataków. Jest on niejako końcowym etapem przemian w organizmie wiodących do aktywacji mitochondriów, co oznacza że jeśli coś nie działa, to prawdopodobnie poziom koenzymu spadnie. Nie dostarczamy go w pożywieniu, nasze ciało musi wyprodukować go samodzielnie, do czego wymagana jest zarówno dieta dostarczająca wszystkich składników odżywczych, jak i ogólny dobry stan zdrowia. Zatrucia czy przewlekłe schorzenia sprawiają, że produkcja spada. Uzupełnienie jest wtedy o tyle ważne, że zbyt niskie stężenie może prowadzić do poważnych zaburzeń: choroby serca czy nawet rozwoju raka.

MItochondria w migrenie
„Golden mitochondria” by National Institutes of Health (NIH) is licensed with CC BY-NC 2.0.

Ważna jest dawka. Nasz organizm sam z siebie produkuje dziennie bardzo duże ilości tej substancji, dlatego niewielkie ilości w tabletce, jakie czasem można spotkać w aptekach, nie mają prawa zadziałać. W tej próbie klinicznej 100 mg dziennie nie przyniosło spodziewanego efektu:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21586650

Ale gdy zastosowano dawkowanie 300 mg na dobę, efekty były bardzo widoczne:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15728298

Warto wspomnieć, że koenzym Q10 NIE jest składnikiem pokarmowym, więc nie można mówić w jego wypadku o niedoborze jako takim. Jeśli go brakuje, to znaczy że nasze ciało nie potrafi go wytworzyć. Coś się popsuło i trzeba to naprawić. To może oczywiście być niedobór pokarmowy, ale nie samego koenzymu, tylko czegoś innego, niezbędnego do syntezy.

Witamina B2 – ryboflawina – również jest niezbędna do prawidłowego przebiegu przemian energetycznych w komórkach mózgu. To sprawiło, że postanowiono wypróbować ją jako tani i całkowicie bezpieczny lek przeciw migrenom. I faktycznie, stosowanie dawek 400 mg dziennie (tak, nie pomyliłem się, chodzi o aż tak wysokie dawki) zmniejszało o około połowę ilość ataków u większości chorych. Bardzo często jest to „magiczny pocisk” trafiający w samą chorobę. Suplementy ryboflawiny są bardzo tanie i one jedne wystarczą u niektórych pacjentów, aby ataki już nigdy się nie pojawiły. Badanie pod kontrolą placebo, które to wykazało:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9484373

Tego typu „sztuczki” nie będą niestety trwałe. Co prawda przyczyną migreny w tym wypadku jest obniżenie aktywności mitochondriów, więc teoretycznie atakujemy przyczynę choroby, ale jeśli zejdziemy jeszcze krok niżej to nie wiemy, co wywołało ten spadek. Potencjalnych przyczyn może być tutaj tak dużo, że nie sposób wymienić nawet znaczącej części z nich. Jedna z popularniejszych to niski poziom selenu, którego zresztą w Polsce brakuje z uwagi na niski poziom w glebach, więc warto spróbować suplementacji.